Szedł ścieżką dobra

Mamy nowego orędownika w niebie!

W sobotę w Katowicach do chwały ołtarzy został wyniesiony ks. Jan Franciszek Macha, który dołączył do grona męczenników, zabitych przez Niemców w czasie II wojny światowej. - Módlcie się do bł. Jana Franciszka Machy we wszystkich potrzebach - wzywał ks. kard. Marcello Semeraro.

W sobotę w Katowicach do chwały ołtarzy został wyniesiony 28-letni kapłan, ks. Jan Franciszek Macha, który dołączył do grona męczenników zabitych przez Niemców w czasie II wojny światowej.

Uroczystościom beatyfikacyjnym w katowickiej katedrze Chrsytusa Króla przewodniczył prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych ks. kard. Marcello Semeraro. Wspomnienie liturgiczne bł. ks. Jana Franciszka Machy zostało wpisane do kalendarza do dzień 2 grudnia.

Na początku Eucharystii ks. abp Wiktor Skworc, metropolital katowicki, zwrócił się z prośbą o wpisanie do grona błogosławionych Czcigodnego Sługi Bożego Jana Franciszka Machy. Następnie ks. dr hab. Damian Bednarski, postulator procesu beatyfikacyjnego, odczytał życiorys męczennika. Wówczas nastapił kluczowy moment - ks. kard. Marcello Semerato, delegat papieski, odczytał w języku łacińskim formułę beatyfikacyjną. Kiedy wybrzmiało radosne "Alleluja", odsłonięty zostałl wizerunek bł. ks. Jana Franciszka Machy. 

Przedstawiciele rodziny błogosławionego wnieśli do prezbiterium jego relikwie: ostatni list do rodziców i rodzeństwa napisany przez ks. Jana Machę na krótko przed śmiercią, wykonany przez niego własnoręcznie różaniec oraz poplamioną krwią chusteczkę.

Orędownik powołań

- Niech przykład i przyjaźń bł. Machy zaowocują darem świętych powołań do służby temu dobremu i wytrwałemu ludowi. Módlcie się też do bł. Jana Franciszka Machy we wszystkich potrzebach rodzin i społeczeństwa. Nie omieszkajcie wzywać go dla waszego Kościoła, aby zawsze był zjednoczony ze swoim biskupem w krzewieniu miłości, eliminowaniu podziałów i zwalczlaniu niesprawiedliwości - mówił w homilii ks. kard. Semeraro. Przypomniał, że świadectwo, które Jan Franciszek Macha złożył Panu Jezusowi, w historii Kościoła na Górnym Śląsku stanowi kartę prawdziwie heroicznej wiary i miłości. - Drodzy bracia i siostry! Wam, lokalnemu, górnośląskiemu Kościołowi, ten wasz młody kapłan zostaje dziś niejako zwrócony: otrzymujecie go jako błogosławionego, patrona i orędownika przed Panem. Wstawiennictwu nowego błogosławionego nie możemy nie zawierzyć szczególnie modlitwy za seminarzystów i księży, zwłaszcza tych najmłodyszych - akcentował prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych.

W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" ks. dr hab. Damian Bednarski podkreśla, że kapłan ten pozostaje dla nas przykładem i inspiracją do odważnego podejmowania wyzwań w Kościele, w życiu społecznym i narodowym. - Widząc młodego duchownego, który na przekór strachu, jaki towarzyszył okupacji, organizował pomoc potrzebującym, przede wszystkim Polakom zaangażowanym wcześniej we Powstanie Śląskie, widzimy orędownika z nieba, który mówi nam: nie patrz na okoliczności, ale czyń dobro - wskazuje. - Nie możemy się tłumaczyć okolicznościami, nie możemy się  tłumaczyć, że gdyby żył w innym czasie, w innej sytuacji, gdyby nie pandemia itd. To nie jest nasza droga. Wiara dodaje nam sił, by zawsze iść pod sztandarem prawdziwych wartości, by zawsze dawać światło i nadzieję upadającym, by zawsze gromadzić w Kościele ludzi gotowych na wszystko ze względu na Boga - dodaje kapłan.

Powołani do świętości

Wsórd kilku tysięcy wiernych, którzy uczestniczyli w uroczystościach beatyfikacyjnych, była Krystyna Tondera. - Dla mnie bardzo wzruszające było to, że usłyszałam dźwięki i melodie skrzypiec, na których grał bł. ks. Macha. dotknęłam relikwii listu, który napisał 4 godziny przed śmiercią - mówi ze łzami w oczach. Dodaje, że błogosławiony może być wzorem dla ludzi młodych i kapłanów. - Taki młodziutki był, a osiągnął świętość. Zapatrzony w niebo, spokojnie osszedł z tej ziemi, a przecież tak kochał swoją rodzinę. Odważny i święty. Wierzył do końca - zwraca uwagę.

W uroczystościach wzięła udział również Agnieszka Świniarska. - On pochodził z naszych terenów. Żył bardzo krótko, ale wypełnił swoje zadanie - podkreśla. Wskazuje, że ks. Macha uczy nasdziś tego, aby godzić się z wolą Bożą i w zgodzie z nią podejmować życiowe wybory. - Od niego możemy uczyć się wrażliwości na drugiego człowieka. Tego, że trzeba się zatrzymać i posłuchać bliźniego, ofiarować mu swój czas. Onbył święym w codzienności - i o to w życiu chodzi - akcentuje.

Postać nowego błogosławionego bardzo przemawia też do kapłanów.

- Gdy umarł, miał 28 lat - tyle, ile ja teraz. Trochę sę z nim utożsamiam. Jest dla mnie wzorem kapłaństwa. Kapłana, który w codzienności odnalazł niesamowitą miłość do Pana Boga i nią dzielił się z innymi. to taki zwykły chłopak z Chorzowa. Nasz krajan. Pniok - zauważa ks. Marcin Dajek. Wyznaje, że ta beatyfikacja jest takim promykiem nadziei. - Widzimy, że Bóg jest i działa nie tylko przez kapłanów, ale także przez osoby świeckie, małżeństwa, rodziny. Przykład ks. Jana jasno pokazuje, że każdy może być święty, może iść za Panem Bogiem, wypełniając swoje powołanie, a przy tym szcześliwie przeżyć dany mu czas. To dla mnie wielka łaska, że mogłem być tak blisko ks. Jana, iść w procesji z relikwiami, a później stać tak blisko nich - dodaje wzruszony ks. Marcin.

Źródło: Małgorzata Pabis, Szedł ścieżką dobra, w: Nasz Dziennik nr 269/20-21.11.2021, s. 1 i 10.

Komentarze