Kard. Semeraro: ks. Macha pokazuje, że ziemskie panowanie przemija, a trwa Królestwo Chrystusa

Ks. Jan Macha pokazuje, że ziemskie panowanie przemija, a trwa Królestwo Chrystusa – mówił w Katowicach kardynał Marcello Semeraro. W katedrze Chrystusa Króla Prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych przewodniczył Mszy beatyfikacyjnej śląskiego kapłana i męczennika.

W homilii kard. Semeraro nawiązał do fragmentu Ewangelii św. Jana o ziarnie pszenicy, które "jeśli wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity" (J 12,24). Wskazywał świadectwo, które Jan Franciszek Macha złożył Panu Jezusowi w historii Kościoła na Górnym Śląsku. Podkreślił, że stanowi ono kartę prawdziwie heroicznej wiary i miłości. – On również obumarł, jak ziarno pszenicy: przez system nazistowski pełen nienawiści do tych, którzy sieją dobro; został zamordowany, aby pokazać współczesnemu człowiekowi, że ziemskie panowanie przemija, a trwa Królestwo Chrystusa, którego najwyższym prawem jest przykazanie miłości – mówił. 

Zwrócił uwagę na postawę wierności Jana Franciszka Machy wobec  największego przykazania miłości. – Choć bardzo młody – miał zaledwie dwadzieścia osiem lat – wybrał oddanie życia za Królestwo Chrystusa – zaznaczył.

W homilii delegat papieski przypomniał życiorys nowego Błogosławionego, który urodził się w Chorzowie Starym 18 stycznia 1914 roku. – Z rodziną zawsze łączyła go głęboka więź, pełna wdzięczności i uczuć, głębokiego szacunku dla rodziców i rodzeństwa. Nawet w tragicznych godzinach aresztowania i skazania martwił się o cierpienie swoich drogich rodziców – mówił. 

Święcenia kapłańskie przyjął 25 czerwca 1939 r., zaledwie trzy miesiące przed wybuchem II wojny światowej. Młody kapłan rozpoczął posługę duszpasterską jako wikariusz w parafii św. Józefa w Rudzie Śląskiej. –  Podczas gdy w Polsce i na świecie szalała przemoc i wojenny gwałt, zrozumiał, że tylko wiara i miłość pozwalają w każdej osobie, stworzonej na obraz i podobieństwo Boga, uznać jej niezbywalną godność – tłumaczył. 

Kardynał zwrócił uwagę, że ks. Jan od najwcześniejszych dni swego kapłaństwa oddał się na służbę bliźniemu i przez to wkroczył na drogę heroicznej realizacji miłości, która doprowadziła go do złożenia ofiary z życia. 

Opiekował się wieloma rodzinami dotkniętymi koszmarem wojny. – Nie pozostał obojętnym na żadne cierpienie: gdziekolwiek ktoś był aresztowany, deportowany, rozstrzelany, przynosił pocieszenie i wsparcie materialne. Nie zwracał przy tym uwagi na różnice narodowościowe, wyznaniowe czy społeczne – mówił.

Kardynał zaznaczył, że  Błogosławiony przypomina, że "Chrystus będzie nas sądził za miłość i dobro, które uczyniliśmy"  – W ślad za męczeńską śmiercią zasiał, jako owocne ziarno, moc prawdy, która i dzisiaj jest aktualna i przynosi owoce – powiedział zwracając uwagę na krótki czas posługi błogosławionego – niecałe trzy lata (1939-1942). 

W homilii wybrzmiał mocno heroizm śląskiego kapłana – to że był prześladowany, bity, maltretowany. – W tym rozciągniętym w czasie cierpieniu kontynuował swoją bezkompromisową chęć naśladowania Mistrza, pogodnie przyjmując własne skazanie. Nosił śmierć Jezusa w swoim ciele (...) i był wierny aż do końca – podkreślił delegat papieski. Jednocześnie dodał, że w tym prześladowaniu ks. Macha nie czuł się nigdy opuszczony. – Umarł, aby wydać owoc, aby życie Jezusa objawiło się w Jego śmiertelnym ciele – zaznaczył. 

Postawa  śląskiego męczennika – jak  zauważył kardynał – dowodzi, że dobro to coś znacznie większego niż interes jednostki: "dążenie do szczęścia jest o tyle autentyczne, o ile przyczynia się do obrony sprawiedliwości, w służbie dobru wspólnemu, dzieleniu się, przyjmowaniu, szacunku, trosce o potrzeby innych." 

Kard. Semeraro przekonywał, że pochodzący z Chorzowa kapłan zachęca swym przykładem do pozostania z Panem, do szukania Go w modlitwie i dialogu wewnętrznym i do uwielbiania Go świętym życiem. – Jan Franciszek Macha, nowy Błogosławiony, niczym drzewo ścięte w młodym wieku, położył podwaliny pod budowę stabilnego domu dla przyszłych pokoleń – powiedział. 

Zauważył, że  Kościołowi na Górnym Śląsku ten młody kapłan zostaje niejako zwrócony: „otrzymujecie go jako Błogosławionego, patrona i orędownika przed Panem”.

Zachęcał do modlitwy za wstawiennictwem nowego Błogosławionego w intencji seminarzystów i księży, zwłaszcza tych najmłodszych. – Niech przykład i przyjaźń Błogosławionego Machy zaowocują darem świętych powołań do służby temu dobremu i wytrwałemu ludowi – mówił. Jednocześnie wskazał na ks. Jana jako dobrego orędownika w potrzebach rodzin i społeczeństwa. – Nie omieszkajcie wzywać go dla waszego Kościoła, aby zawsze był zjednoczony ze swoim biskupem w krzewieniu miłości, eliminowaniu podziałów i zwalczaniu niesprawiedliwości – apelował  kardynał.

Wyjaśnił, że "kult nowego Błogosławionego wyraża się na tej śląskiej ziemi nie tylko poprzez pomniki i kamienne tablice, ale poprzez konkretne dzieła miłosiernej miłości, zwłaszcza w zdegradowanych osiedlach poprzemysłowych, przez wyjście naprzeciw tym, których godność ludzka jest dzisiaj raniona."

W katedrze Chrystusa Króla trwa uroczystość beatyfikacyjna śląskiego kapłana i męczennika ks. Jana Machy. Wydarzenie było pierwotnie zaplanowane na 17 października 2020 roku. Data musiała zostać przesunięta z powodu pandemii koronawirusa. Wydarzeniu przewodniczy kardynał Marcello Semeraro, prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych.

asp/ks. rs/ Radio eM / Katowice

Katolicka Agencja Informacyjna
ISSN 1426-1413; Data wydania: 20 listopada 2021
Wydawca: KAI; Red. Naczelny Marcin Przeciszewski

Komentarze